Kurcze, zawsze byłam bardzo niezależna i nie wyobrażam sobie mieć jednego konta.... ale dzielić się wszystkim po połowie jak studenci... to też mi nie pasuje...
My od początku odkąd razem zamieszkaliśmy (wtedy tylko on pracował ja się uczyłam) mieliśmy "jeden portfel" dzięki temu mogłam robić zakupy nie prosząc go o pieniądze, kiedy zaczęłam pracować zasada została ta sama tylko budżet większy , każde ma swoje konto na które wpływa wypłata ale kasa wspólna i nigdy nie było kłótni . Nie kontrolujemy wzajemnie tego na co to drugie wydaje pieniądze ale wiem ile miał wypłaty i ile zostaje mu na koniec miesiąca i to samo działa w drugą stronę . Dla nas ten układ jest idealny